Jednego dotyku
Twojego mi brakuje...
Jednego nawet
słowa prostego dziękuję...
Jednego całusa
na do widzenia...
Jednego
zwykłego spojrzenia...
Jednego dnia
by tuliły mnie Twoje dłonie...
Nawet tego,
gdy gładzisz delikatnie moje skronie...
Jedynego w
świecie uśmiechu...
Jedynych łez
radości lecz słonych...
Jedynego
oddechu...
Tak bardzo mi
brakuje dni z Tobą spędzonych...
- tak? – stały tak i wpatrywały się w chłopaków.
- Miał wypadek i jest tutaj w szpitalu –
odpowiedzieli
- Jak to się stało? – Spytała Alice
- Nikt tego nie wie.
Trzeba teraz zastanowić się jak to wszystko
przekazać Belii. Najlepiej będzie to zrobić za kilka dni. Każdy się zastanawiał
w jaki sposób przekazać to Belli, która jeszcze nie jest do końca zdrowa.
Leże w Sali zupełnie sama i czekam aż przyjdzie
Edward. Alice przyniosła mi kilka książek abym nie nudziła się gdy nikogo nie
ma ze mną. Minęła może godzina i do sali weszli moi przyjaciele ale wśród nich
nie było Edwarda. Pytającym wzrokiem spojrzałam na Alice. Ona szybko odwróciła
wzrok ode mnie jakby coś ukrywała. Nie wytrzymałam ciszy panującej w sali i w
końcu zapytałam.
- Alice? – zapytałam
- Tak? – odpowiedziała.
- Czy stało się coś?
- Nie…. – zawahała się
- Na pewno? – chciałam się upewnić.
- tak… jasne, że tak. Jakby coś się stało
powiedziałabym Ci. – odpowiedziała ale dalej nie patrzyła mi w oczy tylko
wodziła po sali.
Czułam, że coś przede mną ukrywają ale nie
chciałam ciągnąć tego tematu jednak było widać po ich zachowaniu, że nie
wszystko jest dobrze. Siedzieli ze mną do późnego wieczora aż w końcu przyszła
pielęgniarka i wygoniła wszystkich. Któregoś dnia poprosiłam Alice aby
przyniosła mi mój zeszyt, w którym zapisywałam swoje myśli i odczucia oraz
różnego rodzaju wiersze. Następnego dnia przyniosła mi go ale szybko wyszła
tłumacząc się pilnymi sprawami ale mi to w ogóle nie przeszkadzało.
Postanowiłam sobie przeczytać niektóre z nich. Znalazłam takie, które mi się
najbardziej podobały.
„Czasami
sobie myślę,
jak
kocham Ciebie...
Czasami
za to,
nienawidzę
sam siebie.
Moje
uczucie chociaż się wznosi...
„A
moje serce bije dla Ciebie.
Nasze
dłonie nigdy nie dotkną siebie.
Smutny
wierszyk więc piszę...
Może,
Bóg się zlituje i się pod nim podpisze.
Wyrażając
zgodę na miłość naszą.
Wysyłając
Amora, który przekona Cię.
Byś
wyszeptała mi, że kochasz mnie.”
„Ty
wiesz, że nie lubię swojego cienia,
bo
wlecze się po ziemi i ciągle się zmienia...
A
taki ciemny, jakby chował pod sobą półdiablę,
które
złe myśli podsuwa mi nagle...
I
wtedy widzę tylko ciemne kolory,
to,
co złe i brzydkie, jakby wyszło z jakieś nory
wyszły
czarne cienie, by zasłonić słońce
i
calutką ziemię, i to, co jest piękne, i dobre...
A
zapominam wtedy , że Ty mi pomożesz.
Że
stoisz przy mnie cały,
po
to, by cienie całkiem poznikały.
Dlatego
taki jasny, przyjacielu mój,
gdy
gaśnie to, co dobre przy mnie zawsze stój.”
Kilka dni później….
Nadszedł dzień w którym Bella dowie się, że Edward
miał wypadek. Wszyscy zebrali się pod salą Belli i debatowali który z nich ma
to jej powiedzieć.
- Jasper ty powiesz Belli. – powiedziała Alice
- No dobrze niech Wam będzie – Odpowiedziałem
- Bella posłuchaj to może być trudne… Edward miał
wypadek
- Co?! – zapytałam
- Jechał za szybko i nie dał rady zahamować na
zakręcie.
- Nic mu nie jest prawda ? – Dopytywałam się
- Nie ale…. Zapadł w śpiączkę i nie wiadomo kiedy
i czy w ogóle się z niej wybudzi. – odpowiedział L.
Po tym co usłyszałam od Jaspera to wpadłam w
histerię i nie mogłam się uspokoić. Musieli wezwać lekarza aby dał mi coś na uspokojenie ale ja nie chciałam jednak byli nie ugięci i dali zastrzyk. Po paru minutach uspokoiłam się i zapadłam w sen.
Chcę być deszczem.
Zaklęta w maleńkich kropelkach
Delikatnie muskać Twoją twarz...
Chcę być wiatrem.
Nieświadomie, lecz z miłością
Dotykać Twego ciała, Twoich włosów...
Chcę być słońcem.
Aby każdy, nawet najmniejszy promień
Patrzył prosto w Twe piękne oczy...
Chcę być śniegiem.
Aby każdy biały płatek
Rozpływał się czując ciepło Twych ust...
Zaklęta w maleńkich kropelkach
Delikatnie muskać Twoją twarz...
Chcę być wiatrem.
Nieświadomie, lecz z miłością
Dotykać Twego ciała, Twoich włosów...
Chcę być słońcem.
Aby każdy, nawet najmniejszy promień
Patrzył prosto w Twe piękne oczy...
Chcę być śniegiem.
Aby każdy biały płatek
Rozpływał się czując ciepło Twych ust...
**********************************************************************************
To już przedostatni rozdział :) Dziękuję, że czytacie to co jeszcze pisze :)
o kurcze, no to się porobiło. Oby Edward się obudził, bo Bella naprawdę się załamie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń