Tam, za zamkniętymi oczami
Jest naszej wyobraźni kraina.
W niej zapisujemy chwile,
Które świat dla nas zatrzymał. Zwykłe okruszki życia,
Wrażenia, przeżycia, tęsknoty,
Które nas kiedyś wzruszyły,
By nie zapomnieć o tym...
Czasami w tej krainie
Przepiękne wizje tworzymy.
Tam przebywamy z tymi,
O których tylko marzymy.
Jest naszej wyobraźni kraina.
W niej zapisujemy chwile,
Które świat dla nas zatrzymał. Zwykłe okruszki życia,
Wrażenia, przeżycia, tęsknoty,
Które nas kiedyś wzruszyły,
By nie zapomnieć o tym...
Czasami w tej krainie
Przepiękne wizje tworzymy.
Tam przebywamy z tymi,
O których tylko marzymy.
Edward:
Ujrzałem tam
dziewczynę o orzechowych oczach była nią Bella. Odwróciłem się i widziałem jak
uderza głową o wystający kamień. Stałem tam i przyglądałem się jak upada. Z
jednej strony chciałem pobiec do niej i sprawdzić czy nic jej nie jest, ale
została jeszcze sprawa z Mattim, który walczył teraz z Miśkiem. Nie zwrócili
uwagi na to co się stało z Bellą dalej walczyli ze sobą. Postanowiłem więc
dołączyć do Jazza, który był już koło Belli. Ruszyłem więc w ich stronę. Kiedy
byłem już blisko usłyszałem jak Jazz mówi do niej.
- Bella nie zamykaj oczu patrz na mnie i mów – był bardzo
przestraszony tym wszystkim.
- Jazz bardzo boli mnie głowa i spać mi się chce – mówiła
to z wielkim trudem.
- Wytrzymaj jeszcze trochę zaraz idziemy do domu tylko
błagam nie zamykaj oczu. Staraj się utrzymać je otwarte, a wszystko będzie
dobrze.
- Jazz co się dzieje? – Spytałem widzieć jego przerażoną
i zmartwioną twarz.
- Nie wiem Edward.
- Cały czas majaczy z trudem łapie powietrze.
- Aha może połóż ją na swoich kolanach aby było jej choć
trochę wygodnie. – odpowiedziałem.
- Masz rację. – powiedział Jazz z mała ulgą.
- Chodź tu położę ją na twoich kolanach będzie jej lepiej
niż na moich. Ja w tym czasie spróbuje rozdzielić Miśka i Matta, którzy dalej walczą.
- OK. To idź. – odpowiedziałem mu. Poszedł
Siedziałem tak w
ciszy aż usłyszałem jak Bella ciągle powtarza moje imię. Byłem bardzo
zdziwiony, a za razem bardo szczęśliwy z tego powodu. W pewnym momencie
zauważyłem, że straciła ona przytomność próbowałem ją do budzić, ale nie byłem
w stanie. Czekałem z niepokojem na chłopaków których nie było widać. Nie wiem
ile czasu minęło, ale chłopaki byli już blisko nas. Widziałem zmartwiona i
smutną twarz Jazzpera ale również Emma.
Em od razu do mnie i Belli podbiegł aby zobaczyć co z nią.
- Bello jak się czujesz? – spytał z troską w głosie.
- Nie za dobrze. Strasznie boli mnie głowa i trudno mi
jest łapać powietrze. – mówiła z wielkim trudem.
- Leż i staraj się nie ruszać, ale jak będziesz czuć się
gorzej to od razu nam mów.
- W porządku. A co jest z Mattim i Emem? – spytała ze
strachem w oczach.
- Nic im nie jest Em stoi obok ciebie, a Mat kawałek
dalej.
- Aha.
Dobrze, że na razie
nic złego Belli się nie stało tylko jest trochę poobijana. Postanowiliśmy
wracać powoli do domu aby Bella się przebrać i umyć. Wziąłem ją na ręce i
powiedziałem złap się nimi za moją szyję.
- Dobrze
Po pół godzinie
znaleźliśmy się w domu. Przed domem stały Alice i Rose, które nie wiadomo skąd
wzięły się pod ich domem. Kiedy nas zobaczyły były przestraszone i smutne. Od
razu rzuciły się na Miśka i Jazza zasypywały ich pytaniami a mi tylko pokiwały
głową i pokazały aby zanieść Bellę do domu. Weszliśmy wszyscy do środka, a ja z
Bellą na rękach od razu udałem się do jej pokoju i położyłem na łóżku. Kiedy
miałem już wychodzić odzyskała ona na chwilę przytomność i patrzyła na mnie
mętnym wzrokiem. Po chwili znowu je zamknęła i wyszedłem. Kiedy zszedłem na dół
udałem się do salonu do reszty chłopaki byli w trakcie opowiadania dziewczyną
co stało się w lesie. Zobaczyłem jak siedzą zszokowane tym co zdążyły już
usłyszeć, a za razem chciały jeszcze więcej wiedzieć. Alice zwróciła się do
mnie.
- Edward co się stało tobie i dlaczego tak zareagowałeś
na to?
- Alice nic to tylko rozcięta warga i łuk. Pytasz mnie
czemu tak zareagowałem to powiem Ci, że sam tego do końca nie wiem.
- Skinęła głową, ale widziałem, że ta odpowiedz ją nie
zadowoliła i oczekiwała czegoś więcej.
- Ja sam nie wiedziałem co się ze mną wtedy działo.
Czułem ukłucie w sercu kiedy widziałem jak Bella całuje się z Mattem. Odkąd
jestem z Kate nie czułem nigdy czegoś podobnego. Jakbym nigdy jej nie kochał, a
do Belli coś poczuł. Alice co ty o tym sądzisz?
- Edward nie wiem co o tym myśleć nigdy ciebie takim nie
widziałam. Wyglądasz na naprawdę zakochanego. Bardzo mi to odpowiada może w
końcu będziesz szczęśliwy jak nigdy dotąd. Przy Belli jest tak naprawdę radosny
i szczęśliwy. Błyszczą Ci oczy gdy o niej mówisz wyglądasz
na… zamyślonego i zakochanego. Kiedy jesteś z Kate udajesz szczęśliwego ale tak
naprawdę nie jesteś. Widać jakbyś był z nią z przyzwyczajenia i przymusu.
- Dzięki Alice za szczerą prawdę. Ja właśnie tak czuje.
Kate jest ze mną tylko dla sławy. Ona myśli, że mnie kocha ale tak naprawdę nie
wie co to jest MIŁOŚĆ, a ja właśnie tego doświadczam. Alice mam do ciebie
pytanie nie wiesz czy Bella może czuć do mnie ? Co sądzi o mnie ?
– Edward nie wiem co ona myśli o tobie. Nigdy o tym z nią
nie rozmawiałam, bo nie było takiej potrzeby. Jak chcesz mogę zapytać jej o to.
Sądzę, że powinieneś sam o tym z nią porozmawiać.
Bella:
Osobą w pokoju był
chyba Edward. Nie byłam w stanie dokładnie zobaczyć, ponieważ obraz znów zaczął
mi się rozmazywać przed oczami. Zauważył, że odzyskałam przytomność i zaczął
mówić do mnie nie byłam w stanie zrozumieć co mówi, bo znowu czułam, że tracę
kontakt z rzeczywistością. Znalazłam się na pięknej polanie u boku przystojnego
mężczyzny. Leżeliśmy na trawie i
patrzyliśmy na błękitne niebo, które o dziwo było bez jednej chmurki. Takie dni
zdarzają się bardzo rzadko. Rozmawialiśmy o nas i o tym co było kiedyś.
- Edward pamiętasz jak się poznaliśmy?
- Pewnie, że pamiętam wydaje mi się jakby to było
wczoraj, a nie jakieś czas temu. Wyznam Ci coś.
- Co takiego chcesz mi powiedzieć?
- To, że bardzo ciebie Kocham.
- Tylko tyle? – Miałam zawiedzioną minę.
- Nie. Jeszcze to, że sam nie wiem kiedy tak naprawdę w
Tobie się zakochałem. Mogło to być od pierwszego wejrzenia. Na początku byłaś
moją przyjaciółką i było mi z tym dobrze. Z czasem stawałaś mi się bliska i
chciałem przebywać z Tobą cały czas. Od momentu kiedy przyjechał twój
przyjaciel nie spodobało mi się to. Wiedziałem, że nie będziemy spotykać tak
często tak wcześniej ale ja byłem w tedy w związku z Kate. Pewnie dalej byłbym z
nią gdybyś nie odważyła się opowiedzieć jaka jest ona naprawdę. Właśnie wtedy
zrozumiałem dlaczego ona jest ze mną ale nie byłem w stanie przyjąć tego do
siebie.
- Edward nie musiałeś mi tego wszystkiego mówić ja
rozumiem, że ją kochałeś, a nagle dowiadujesz się czegoś takiego. Wiem co wtedy
czułeś może nie doświadczyłam tego sama, ale wiem jak zachowywał się Shene.
Poczułam, że ktoś
trzyma mnie za ramię i nim potrząsa. Wróciłam do szarej rzeczywistości chociaż
dalej wolałabym być na tej polanie. Odtworzyłam oczy i rozejrzałam się po
pokoju aby zobaczyć kto wywarzał mnie z moich marzeń tą osobą był Jazz, który
pytał:
- Bello jak się czujesz ?
Dobrze. Tylko strasznie boli mnie głowa i co jakiś czas
tracę przytomność.
- W takim razie zabieram ciebie do szpitala aby zbadał
cię lekarz.
- Jazz daj spokój samo przejdzie.
- Nie ma mowy jedziemy i koniec.
- Dobrze, bo widzę, że nie przekonam ciebie.
- Grzeczna z ciebie dziewczynka. Dasz radę sama iść?
- Nie.
W taki o to sposób
trafiłam do szpitala gdzie pracuje ojciec Edwarda. Miałam pewność, że opieka
będzie bardzo dobra, Bo mną właśnie się zajął. Zostałam zabrana na szczegółowe
badania, które mają wyjaśnić skąd biorą się te omdlenia. Badania były bardzo
wyczerpujące i długie po nich zawieźli mnie do mojej tymczasowej sali gdzie
miałam odpocząć nabrać sił. Nie wiem ile spałam ale gdy się obudziłam obok mnie
siedział Jazz wraz ze wszystkimi. Nie miał on za wesołej miny.
- Jasper wiesz co mi dolega i skąd te moje omdlenia?
- Nie.
Chciał coś jeszcze
powiedzieć, ale w tym momencie do Sali wszedł lekarz.
- Panie doktorze wiadomo już co mi jest?
Zycie moje to smutna bajka
pełna łez i cierpień.
Chciałabym zasnąć i się nie obudzić.
Wtedy było by mi lżej.
Dzieciństwo moje, to nie jest fikcja,
lecz prawdziwe zdarzenie,
normalny dom to dla mnie odległe marzenie
może kogoś ruszy ta historia
może ktoś uroni łzę
mam nadzieje, że świat dowie o mnie się...
pełna łez i cierpień.
Chciałabym zasnąć i się nie obudzić.
Wtedy było by mi lżej.
Dzieciństwo moje, to nie jest fikcja,
lecz prawdziwe zdarzenie,
normalny dom to dla mnie odległe marzenie
może kogoś ruszy ta historia
może ktoś uroni łzę
mam nadzieje, że świat dowie o mnie się...
^.^^.^^.^^.^^.^^.^^.^^.^^.^^.^^.^^.^^.^^.^^.^^.^^.^^.^^.^^.^^.^^.^^.^^.^^.^^.^^.^^.^^.^^.^
Dziękuje za to, że jeszcze ktoś chce to czytać :) Zapraszam na kolejny
Rozdział jest cudowny, z niecierpliwością czekam na kolejny i pozdrawiam :-). A w wolnej chwili zapraszam do siebie na :
OdpowiedzUsuńsport-aktywnosc-lifestyle.blogspot.com