sobota, 18 stycznia 2014

Rozdział VII



Kiedy odtworzyłam drzwi, stanęłam jak wryta bo przede mną stał mój przyjaciel z Phoenix Matthias. Przyglądałam się mu, ponieważ nie mogłam uwierzyć, że go widzę. Gdy wyszłam z szoku rzuciłam się jemu w ramienia staliśmy tak chwile przytuleni do siebie. Wpuściłam go do środka i zaproponowałam:
- Chcesz coś do picia? Sok, woda, herbata?
- Może być sok – odpowiedział z uśmiechem
- Ok. zaraz przyniosę, a ty idź do salonu.
Poszłam do kuchni po nasze picie.
Gdy weszłam do salonu zauważyłam, że Mat rozgląda się pokoju. Kiedy mnie zauważył powiedział:
- Masz ładny dom – zaskoczeniem i zdzwonieniem na twarzy
- Dzięki pokażę Ci później resztę domu – uśmiechnęłam się do niego. Usiedliśmy naprzeciwko siebie i zaczęliśmy rozmawiać:
- Stało się coś, że przyjechałeś do mnie? – spytaniem wymalowanym na twarzy
- Nie…. To znaczy tak, ale nie wiem czy mi w trym dasz rade pomóc – odpowiedział wąchając się.
- Postaram się pomóc jak będę wiedziała, o co chodzi.
- Dobrze zostawmy to na razie. Powiedz mi, co u ciebie słychać? Jak mieszka się z ojcem i braćmi?
- Hmm zastanawiałam się, od czego by tu zacząć opowiadać, ale nic mi nie przychodziło do głowy, więc postanowiłam powiedzieć od początku jak tu się wprowadziłam. Więc tak:
-Kiedy przyjechałam tu na początku nie czułam się nieswojo tylko nie wiem jak to nazwać jakbym mieszkała tu od dawna. Potrzebowałam kilku dni, aby móc pójść do tutejszej szkoły pomogli mi w tym moi bracia. Poznałam też ich przyjaciół, którzy okazali być bardzo fajni i mili. Zaakceptowali mnie ucieszyłam się z tego, ponieważ bałam się odrzucenia z ich strony. Jednym z nich jest ten chłopak, co mi się śnił. Okazał się taki sam jak we śnie, chociaż obcy. Ma na imię Edward jest miłym i przystojnym chłopakiem, ale nie jest sam, ma dziewczynę. Nie uwierzysz, kto jest jego dziewczyną moja była przyjaciółka, która przestała nią być. Tą dziewczyną jest Kate Simson. Kiedy to usłyszał był w szoku. Jak widzisz znowu mam z nią do czynienia a już myślałam, że jej nie spotkam, a tu taka niespodzianka.
- Widzisz, jaki jest ten świat mały. Spotykamy ludzi, których nie chcielibyśmy już ujrzeć, ale nie jest nam to dane – Mat powiedział to z powagą.
- Powiedz, co słychać u was po moim wyjeździe?
- Nie jest już tak samo jak ty tam byłaś. Paczka nie jest taka zgrana nie spotykamy się już tak często jak wcześniej. Mam nadzieję, że jak znajdziesz czas to odwiedź nas tęsknimy za tobą.
- Postaram się, ale to szybko nie nastąpi nie mamy tu zbyt dużo wolnego czasu, ale obiecuje CI, że wpadnę. Mów, co tam u was?
- Hmm spotykaliśmy się jeszcze wspólnie przez jakiś czas, ale nagle wszystko zaczęło się psuć. Unikaliśmy siebie nawzajem i z czasem kontakt się urwał chociaż mieszkamy w tym samym mieście i chodzimy do tej samej szkoły.  Nie ma już takiej więzi jak wcześniej po za tym staliśmy się sobie obcy a nie jak przyjaciele tylko dawno nie widziani znajomi. Nie uwierzysz, że Ash’owi podoba się Lily, a Shene’owi Ashley.
- Byłam szokowana tym co usłyszałam od Matta. Zdziwiłam się tym, że tak dużo zmieniło w życiu moich dawnych przyjaciół z Phoenix.
- A co z resztą paczki?
- Dalej się kolegujemy, ale… nie jesteśmy już tak blisko ze sobą.
- Chodź pokażę Ci dalsza cześć tego domu.
Chodziliśmy tak po całym domu i pokazywałam mu każde pomieszczenie nie omijając mojej sypialni. Zatrzymaliśmy się przy niej i weszliśmy do środka. Usiedliśmy na łóżku i zaproponowałam abyśmy obejrzeli film „Szkoła uczuć”. Oglądałam go kilka razy, ale teraz nie mogłam się na nim skupić moje myśli odpływały gdzieś daleko. Zauważyłam również, że mojemu towarzyszowi nie przypadł do gustu, więc postanowiłam zmięłam go na Piłę. Chociaż nie przepadam za horrorami postanowiłam raz się przełamać i obejrzeć jakiś horror. Okazało się, że to jednak nie na moje nerwy. Kiedy były straszne momenty chowałam się za plecami Matta. Oglądaliśmy i przegrał nam dzwoniący telefon, więc poszłam odebrać.
- Słucham. Kto mówi?
- Cześć Bella mówi Kate.
- Kate? – Byłam bardzo zaskoczona.
- Tak. Chciałabym z tobą porozmawiać?
- No możemy, ale, o czym chcesz?
- O tobie i moim chłopaku Edwardzie.
- Ale ja co mam z tym wspólnego to tylko mój znajomy no może przyjaciel i to wszystko.
- Nie zauważyłaś jak on na ciebie patrzy. Jak jest ze mną to mówi o tobie.
- Nie traktuje go jak przyjaciela.
- Edward uważa ciebie za dobrą przyjaciółkę, której można ufać.
- Więc może skończymy tą idiotyczną rozmowę?
- Wiesz masz rację lepiej skończmy.
- To cześć.
- Cześć.
Po zakończonej rozmowie wróciłam do salonu, aby móc obejrzeć dalszą część horroru. Przytuliłam się do Matta i dalej oglądaliśmy. W pewnym momencie twarz Matta zbliżała się do mojej jakby chciał mnie pocałować nie wiem, co mną kierowało, ale pozwoliłam na ten pocałunek. Było bardzo miło nagle poczułam jakbym kogoś mogła stracić przez ten impuls. Wróciłam do rzeczywistości i przerwałam go. Starałam się wrócić do normalności, ale nie dałam rady. Wróciliśmy do oglądania filmu, ale on już się skończył. Postanowiliśmy, że Mat będzie spał w pokoju chłopaków których nie ma na razie w domu, bo są u swoich dziewczyn. Rozdzwonił się znowu telefon tym razem dzwonił, Emm, aby poinformować mnie, że on i Jazz śpią dziś u Rose i Al. Nie miałam nic, przeciwko ponieważ nie byłam w domu sama tylko z Matem, który mnie odwiedził. Byłam zmęczona, więc położyłam się do łóżka i nie wiem kiedy usnęłam.
Następnego dnia jak dobrze, że to była sobota i nie trzeba było iść do szkoły, więc mogłam ten dzień poświeć Matt’owi i pokazać mu okolice Forks
Wstałam wcześniej, aby w spokoju przygotować śniadanie dla mnie i mego gościa. Przygotowałam tosty i sok pomarańczowy. Wspięłam się na górę i udałam do pokoju chłopaków, aby obudzić Matta. Kiedy to zrobiłam udałam się na chwilę do swego pokoju aby móc ubrać ubrania wcześniej przygotowane. Zjedliśmy śniadanie i udaliśmy się na spacer do Forks szliśmy tak dróżką aż zauważyłam drogę prowadzoną do lasu. Spytałam się Matta czy chce iść tą drogą on chętnie się na to zgodził. Po drodze potykałam się o własne nogo jak dobrze, że on był przy mnie to ratował mnie przed bliskim spotkaniem z ziemią. Trzymał mnie za rękę, aby znowu nie zaliczyła spotkania z glebą. Kiedy tak szliśmy trafiliśmy na łąkę, która wydawała mi się bardzo znajoma ale nie wiem za bardzo skąd jakbym już tutaj była ale nie sama tylko z… no właśnie tego nie wiem. Poszliśmy na środek polany, ja usiadłam wśród polnych pięknych kwiatów. Mat stał i rozglądał się w koło tego miejsca widać było, że spodobało mu się bardzo.
- Mat mam pytanie do kiedy możesz zostać u mnie?
- Hmm myślę, że do końca grudnia, a co?
- To świetnie. Mam nadzieję, że będziesz mógł chodzić razem ze mną do mojej szkoły.
-           Raczej tak, ale muszę zadzwonić do swojej szkoły i spytać.
- Super, bo mam do ciebie prośbę i tylko ty możesz mi w tym pomóc, jeśli się zgodzisz?
- Jasne, Bells, że się zgadzam, ale pod warunkiem, że mi również pomożesz.
- Ja również się zgadzam.
- Wracając do sprawy, po co tu przyjechałem chciałbym abyś udawała moją dziewczynę, kiedy nas odwiedzisz.
- Ooo – tylko tyle dałam radę wydukać będąc w szoku.
Siedzieliśmy jakiś czas na tej pięknej polanie w milczeniu. Każdy był pochłonięty swoimi myślami. Zastanawiałam się jak to będzie, gdy w szkole pojawię się z Matem, który przez jakiś czas ma udawać mego chłopaka. Ciekawi mnie też reakcja Edwarda oraz dziewczyn. Mam nadzieję, że chłopaki nie zepsują mego planu. Miałam dziwne przeczucie jakby ktoś nas obserwował nic nie mówiłam Mat’owi, żeby go nie denerwować. W pewnym momencie usłyszałam jakieś wycie w krzakach bardzo się przestraszyłam i powiedziałam do niego, aby już wracać do domu. Poza tym robiło się ciemno powoli, a las o tej porze nie jest przyjemny dla człowieka. Zaczęliśmy już się zbierać i w pewnym momencie coś zaczęło za nami iść jakieś zwierze, ale nie wiem dokładnie, jakie może wilk. Biegliśmy tak przez pewien czas aż zgubiliśmy się w tym lesie nie wiedzieliśmy już, którą stronę wybrać, bo wszystkie wydawały się podobne do siebie. Postanowiliśmy poszukać jakiegoś schronienia, aby nie zmoknąć, gdy może padać tej nocy. Znaleźliśmy domek, który znajdował się w głębi lasu, ale był opuszczony. Ucieszyłam się z tego, ponieważ nikt nie będzie nam przeszkadzam ani my nikomu. Miejmy tylko nadzieję, że Emmet z Jazzem zaczną nas szukać, kiedy wrócą do domu i mnie w nim nie zastaną szkoda, że nie zostawiłam im kartki, o której planowałam wrócić tylko, że wybieram się na spacer nie sama tylko z Matem.
Siedzieliśmy w milczeniu jakiś moment, w końcu Mat postanowił, że jednak nie będziemy na nikogo czekać tylko spróbujemy sami wrócić do domu. Wyszliśmy z domu i wróciliśmy tą samą ścieżką, którą tu trafiliśmy. Po drodze rozmawialiśmy o wszystkim, co wydarzyło się od mego wyjazdu i dzisiejszym dniu. Miałam dziwne wrażenie, że Mat nie wszystko mi mówi ale odsunęłam od siebie takie myśli. Przecież jest on moim najbliższym przyjacielem z Phoenix i nie o okłamywałby mnie. Wie jak nie na widzę być okłamywana przez najbliższe mi osoby. Nie chciałabym zawieść się na nim, ale wszystko jest możliwe. Nie zauważyłam, kiedy zaczął padać deszcz szliśmy coraz szybciej, aby jak najmniej zmoknąć wiem, że to możliwe, ale zawsze można spróbować. Nagle usłyszałam, że ktoś wołał moje imię i tym kimś był nie, kto inny jak Edward. Spytałam się szybko czy jest gotowy, aby już teraz użyć planu. Mat jest skory do pomocy, kiedy jest taka potrzeba. Słyszałam coraz głośniejsze wołanie Edwarda, który jest coraz bliżej nas, ale jeszcze bardzo daleko a my coraz woniej szliśmy chciałabym, aby ten moment nastał jak najpóźniej. Najgorzej, że on nadszedł jak najszybciej nie zdążyłam odwrócić głowy a już poczułam usta Matta na swoich. Jednak to nie był Edward tylko Jazz jednak mój umysł potrafi sprawić mi figla. Tuż za Jazzem stał Em a za nim stał…..
__________________________________________________
 Zapraszam na kolejny rozdział :) 

2 komentarze:

  1. Rozdział jest cudowny, świetnie piszesz, serio masz Wielki talent. Ja już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam do siebie na :
    sport-aktywnosc-lifestyle.blogspot.com
    BUZIAKI :-****

    OdpowiedzUsuń
  2. no to mała wtopa, bo zobaczył to ten, kto nie powinien. Jestem ciekaw jak ona się wytłumaczy z tego pocałunku. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń