Czy warto płakać, gdy ogół się śmieje?
Czy warto kochać, nie będąc kochanym?
Czy warto nosić w swym sercu nadzieję,
By potem być zapomnianym?!
Czy warto kochać, nie będąc kochanym?
Czy warto nosić w swym sercu nadzieję,
By potem być zapomnianym?!
Od wizyty Edwarda
minęły jakieś dwa tygodnie. Zaczęłam właśnie chodzić do szkoły, aby nie
zmarnować roku, który zaczęłam w Phoenix. Dalej nie znałam odpowiedzi na
nurtujące mnie pytania. Miałam nieodparte wrażenie, że Edward jest taki jaki mi
się śnił, ale również tajemniczy. Swoje przypuszczenia zostawiam na razie dla
siebie, ale mam zamiar o ich pogadać z Emmem i Jazzem. Poznałam siostry
Edwarda, które mam nadzieję staną się moimi przyjaciółkami. Alice przypomina
chochlika, jest małą i pełną energii osobą, kochającą modę i co z tym idzie ZAKUPY!!!
Pragnie stać się projektantką mody, projektować najlepsze ubrania. Zmusza mnie
aby jeździła z nią i Rose (o której wspomnę za chwilę) zawsze na zakupy.
Natomiast Rose swoim wyglądem przypomina modelkę, zupełnie jakby właśnie zeszła
z wybiegu. Na początku naszej znajomości nie pałałyśmy do siebie sympatią, ale
z czasem to się zmieniło i stałyśmy prawdziwymi przyjaciółkami, a nawet
„siostrami”. Dość rozmyślania nad tym co było, czas myśleć o tym co jest teraz
. Postanowiłyśmy z dziewczynami, że dzisiaj po szkole pojedziemy na zakupy. Na
początku ten pomysł wcale mi się nie spodobał, ale jak Alice zrobi błagalne
oczy jak kot ze Shreka trudno jest
się temu oprzeć. Właśnie oto takim sposobem potrafi do wszystkiego człowieka
zmusić. Cały weekend spędziłam z dwiema wariatkami, które próbowały zrobić ze
mnie „Barbie”. Kiedy nadszedł wieczór, Rose podrzuciła mnie do domu, bo jechała
do mnie aby zobaczyć się z Emmem. Następnego dnia zostałam brutalnie obudzona przez
Chochlika. Zaczęła skakać po łóżku dopóki się nie obudziłam.
- Powoli
otwieram oczy by zobaczyć kto mnie budzi, a tu niespodzianka. Alice!!!
- Hej Bello,
czas wstawać -powiedziała schodząc z mego łóżka.
- Alice co ty
tu robisz? Nie pamiętam abyśmy się umawiały - zrobiłam zdziwioną minę.
- Jak to co?!
Pomagam Ci wybrać ubrania do szkoły – powiedziała to z chytrym uśmieszkiem.
- Aha. Wiem,
że masz na tym punkcie… hopla – to już powiedziałam w myślach. - Dobrze już nic
nie mówię, tylko chcę aby to było coś hmm.. prostego i niewyzywającego.
- Jasne -
powiedziała to nurkując w szafie.
Ja tymczasem
poszłam do łazienki wziąć prysznic. Kiedy już zrobiłam poranną toaletę, wyszłam
by wziąć ubrania przyszykowane przez Alice. Były to ciemne rurki i
jasnoniebieska bluzka ze średnim dekoltem oraz ciemniejszy, zapinany sweterek z
wycięciem w serek i do tego sandałki na małym obcasie oraz duża torba. Dobrze,
że nie kazała mi nałożyć szpilek. Dała mi do tego jeszcze kolczyki i
bransoletki. Było w miarę ciepło, więc
na razie nie nakładałam sweterka. Wszystko razem świetnie wyglądało i ja
czułam się w tym dobrze. Zeszłyśmy na dół nie miałam już czasu na śniadanie
tylko zdążyłam chwycić zbożowy batonik i torbę. Ruszyłyśmy do szkoły jej żółtym
porsche. W czasie drogi słuchaliśmy muzyki. Kiedy wjeżdżałyśmy na parking
czekała już na nas reszta. Alice zaparkowała koło Volvo Edwarda. Nie było go z nami
Zastanawiałam się gdzie może być, zostawiłam do na razie dla siebie gdy tak się
rozglądałam zauważyłam znajomą postać. Gdy owa postać się odwróciła nie mogłam
uwierzyć kogo zobaczyłam, a była to moja była przyjaciółka Kate Simson. Teraz
to mój wróg. Stała ona z… nie mogę w to uwierzyć kogo tam zobaczyłam. Nagle
wszystko mi się przypomniało i szkoda mi się zrobiła. Pewnie zastanawiacie się
dlaczego, ale z czasem wam wszystko wyjaśnię, nie jestem jeszcze na to wszystko
gotowa. Moją tajemnicę znają tylko trzy osoby. Są nimi Matt, Jazz i Emm. Z
rozmyślań wyrwał mnie glos Jazza, który pytał:
- Bella,
wszystko w porządku? – jego twarz była zatroskana.
- Cooo? A tak
wszystko ok. Jasper możemy urwać się z dwóch pierwszych lekcji? Wzięłam go na
bok by wszyscy nie słyszeli.
- Yyyy no
dobrze. Stało się coś? – wyglądał na zaskoczonego.
- Tak. Ale
powiem ci jak będziemy sami. Spytaj się Emma czy też może się urwać, a jak nie,
to powtórzysz mu to co Ci powiem.
- Dobrze
spytam, ale chodź już, bo czekają na nas.
Doszliśmy do
nich. Chodźmy bo się zaraz spóźnimy na lekcję. I ruszyli Rose i Alice no i Emm,
a my z Jazzem dalej staliśmy. Jazz krzyknął do Emma bo nie był tak daleko jak
dziewczyny. Podbiegł do niego i spytał.
- Emm czekaj,
musisz iść na dwie pierwsze lekcje?
- Stanął zamyślony,
w końcu odpowiedział - Nie muszę być na nich koniecznie. – Wyglądał na
zdziwionego tym pytaniem i spytał w końcu czy coś się stało?
- Chyba tak,
bo Bella chce z nami pogadać. To musi być coś poważnego jeśli to nie może
poczekać aż będziemy w domu.
- Ok, chodź
idziemy – z jego twarzy nie można było odczytać żadnych emocji.
Poszliśmy za
szkołę, do lasu aby móc w spokoju porozmawiać. Znaleźliśmy zwalone drzewo, na
którym można było usiąść.
- Tu możemy
spokojnie pogadać. Bello wyjaśniasz nam co takiego się stało, że musimy teraz
rozmawiać? – Wyglądał na zaniepokojonego.
- Tak,
postaram się wam wszystko wyjaśnić. Mam dziwne przeczucie, jakby coś złego miało
się stać. Siedziałam tak chwilę i myślałam jak to im powiedzieć.
- Nie wiem od
czego by zacząć.
- Najlepiej
od początku – wyrwało się Miśkowi
- Hmm zacznę,
może od tego co się stało zanim was poznałam. To było jakiś rok wcześniej, przyjaźniłam
się z taką dziewczyna, która była moją przyjaciółką ale do pewnego wydarzenia.
Był to piątkowy dzień. Umówiłam się z Kate na pogaduszki. Przyszła do mnie,
wypożyczyłyśmy filmy i oglądałyśmy je, wygłupialiśmy się. Kiedy film się skończył
zaczęłyśmy rozmawiać, chodziła ona wtedy z Shenem, z
którym się przyjaźniłam tak jak z resztą paczki. Powiedziała mi, że od jakiegoś
czasu go zdradza i nie kocha go, a przed nami udaje szczęśliwą i zakochaną aby
tylko nie wzbudzić podejrzeń. Kiedy to powiedziała byłam na nią wściekła i
kazałam się jej wynosić z mego domu i rozstać się z Shenem. Nie znam dokładnie
ich rozmowy ale z jego zachowania wiem, że to było dla niego bolesne rozstanie.
Powiedział, że musiała wyjechać do innego miasta. Ja w tym czasie odetchnęłam z
ulgą, że nie zdradziła mu prawdziwego powodu rozstania. Od tamtego czasu już
jej nie widziałam, aż do dzisiejszego ranka kiedy przyjechałam z Alice do
szkoły. Gdy ją zobaczyłam wszystko mi się przypomniało.
Gdy skończyłam opowiadać miny chłopaków były bezcenne. Wyrażały
szok, zdziwienie i zaskoczenie.
- Uważajcie co mówicie o niej przy swoim przyjacielu, bo on może
nie uwierzyć. Chyba, że chcecie go stracić.
- Jasne - z szoku już wyrwał się Jazz. - Ale i tak Edward już nam
tak nie ufa jak to było zanim poznał tą dz**kę. Bardzo się zmienił pod jej
wpływem. Kiedy nie ma jej w pobliżu znowu jest taki sam jak był kiedyś, ale jak
jest z nią, staje się opryskliwy, zły.
Nie
zauważyłam kiedy minęły dwie godziny od momentu przyjazdu do szkoły. Właśnie wracaliśmy do szkoły gdy zadzwonił
dzwonek na przerwę. Byliśmy już blisko, gdy dopadły nas Rose i Alice. Od razu
zaczęły pytać gdzie się podziewaliśmy. Dobrze, że chłopcy powiedzieli, że mieli
ważną rzecz do zrobienia i byłam im potrzebna. Gadaliśmy tak całą przerwę, czas
zleciał strasznie szybko. Teraz szłam na wos, po którym miałam lunch. Weszłam
do klasy i rozejrzałam się za wolnym miejscem i okazało się, że wolne jest
tylko koło Kate jak dobrze pamiętam. Cóż jestem na nią skazana i nic nie mogę z
tym zrobić. Podchodząc do jej ławki nie zauważyłam, że podstawiła mi nogę,
potknęłam się i upadłam. Gdy wstawałam cała klasa śmiała się, ale najgłośniej
właśnie ona.
- Uważaj jak
chodzisz – powiedziała to przez śmiech
Spaliłam
buraka, ale odgryzłam się, żeby nie wystawiała swoich nóg.
- Nie mów mi
co mam robić, bo jesteś nikim
- O proszę,
pępek świata się odezwał – odburknęłam wkurzona
- A żebyś
wiedziała, ja chociaż mam chłopaka, który szaleje za mną, a ty jesteś taką
szarą myszką jak kiedyś.
- Nie znasz
mnie dobrze. Od ostatniego czasu jak się widziałyśmy sporo się zmieniło. Nic o
mnie nie wiesz, więc zamknij się już. Kto jest tym szczęściarzem?
- Na pewno
jeszcze go nie zdążyłaś poznać to… Edward Cullen – uśmiechnęła się chytrym
uśmiechem.
Moja mina
wyrażała szok i zdziwienie. Byłam w stanie tylko wydukać krótkie aha –
pomyślałam, że już szkoda mi go. Miałam tylko nadzieję, że nie postąpi tak jak
z Shenem.
Naszej
rozmowie przyglądała się cała klasa. Byli bardzo zaskoczeni tym, że my się znamy.
Musieliśmy skończyć naszą rozmowę, bo do klasy wszedł nauczyciel i rozpoczęła
się lekcja. Kate szepnęła do mnie, że nie skończyła jeszcze i policzy się za
to, ale ja nie zwracałam na nią uwagi, tylko słuchałam nauczyciela. Po
skończonej lekcji udałam się na stołówkę aby moc spotkać się z przyjaciółmi.
Wzięłam jabłko i sok pomarańczowy i udałam się w stronę naszego stolika, ale na
razie nikogo jeszcze nie było. Miałam chwilkę aby móc w spokoju pomyśleć nad
sytuacją w klasie. Siedziałam tak zamyślona, że nie zauważyłam kiedy oni
podeszli do stolika.
- Jakie
modowe pogotowie? – spojrzałam na nią zaciekawiona.
- Rajd po
sklepach. – odpowiedziała mi Alice z chytrym uśmieszkiem.
- Oj nie –
zajęczałam. Ale Alice tego nie zauważyła, to dobrze.
- Bella zobaczysz
będzie fajnie. Kupimy sobie nowe ubrania, dodatki.
Po tej
rozmowie ruszyłyśmy porsche Alice na podbój sklepów. Kiedy wysiadaliśmy z
samochodów zauważyłam wychodzącą z jednego ze sklepów Kate ze swoimi
przyjaciółkami. Przykleiłam na twarz uśmiech szczególnie na jej widok.
Przechodząc obok nas przywitała się z nami, a w moją stronę jej oczy ciskały
gromy. Jakby wzrok mógł zabijać już dawno leżałabym martwa. Gdy odeszła
ruszyłyśmy w stronę sklepów. Wchodząc do jednego z nich czułam, że zaczyna się
moja katorga. Lubię zakupy, ale nie trwające tyle czasu ile Alice potrafi
spędzić w jednym sklepie, wybierając różne ciuchy. Postanowiła, że wybierze mi
kilka wystrzałowych ciuchów, nie tylko ona, ale również Rose zamierza mi coś
wybrać. Nie mam pojęcia co to może być. Takim oto sposobem mija kolejna godzina
bycia na zakupach ze zwariowaną Alice. Stałam się właścicielką kilku par rurek,
dżinsów, bluzek, bluz. To jeszcze nie koniec czeka mnie kupowanie bielizny,
butów i jeszcze innych dupereli. Po kilku godzinach miałam już serdecznie dość
całych tych zakupów, ale czego się nie robi dla kochanego chochlika. Po pewnym
czasie ubłagałam Alice i Rose abyśmy udałyśmy się do kawiarni, znajdującej się
w centrum handlowym. Tuż przy wejściu znowu natknęłyśmy się na Kate i jej dwie
przyjaciółeczki. Przeszłyśmy obok siebie nic nie mówiąc. Będąc w środku
znaleźliśmy wolny stolik i zamówiliśmy sok pomarańczowy dla mnie, a dziewczyny
wzięły sobie ąherbatę oraz kawałek ciasta jabłkowego. Usiadłyśmy i zaczęłyśmy
plotkować na różne tematy. Po odpoczynku poszłyśmy do sklepu z butami i znów
zaczął się rajd. Po niespełna dwóch godzinach podwiozła mnie do domu, akurat na
podwórku był Jazz, to pomógł mi wnieść moje zakupy, a ja w tym czasie
pożegnałam się z dziewczynami i udałam się do domu, by rozpakować kupione
rzeczy. Po rozpakowaniu swoich rzeczy usiadłam do biurka i włączyłam komputer
aby sprawdzić swoją pocztę. Oczywiście było kilka reklam oraz dwie wiadomości:
jedna od mamy i jedna od przyjaciół z Phoenix.
Witaj Córciu,
Dlaczego nic nie piszesz i nie odzywasz się do mnie?
Opowiedz jak mieszka się u taty? Poznałaś kogoś nowego? Jest
tam wielu przystojnych chłopaków? Któryś wpadł Tobie w oko?
Pozdrów tatę i chłopaków. Pozdrawiam.
PS. Odzywaj się częściej.
Kochająca
Mama
Cześć Bello,
Co słychać u ciebie i
chłopaków? Opisz jakie jest Forks. Poznałaś już kogoś nowego i
jest tam jakiś fajny
przystojniak? Który wpadł Ci może w oko? Jeśli tak to napisz nam o tym. Poznałaś dużo ciekawych
ludzi?. Pozdrów chłopaków i swego tatę. Pozdrawiamy
!!
Przyjaciele
Kiedy już
przeczytałam i zastanawiałam co mogłabym im napisać. Już miałam brać się za
odpisywanie, ale ktoś zapukał do drzwi, ale nie chciało mi się schodzić na dół
aby otworzyć. Myślałam, że temu komuś się znudzi i sobie pójdzie. Ta osoba była
uparta i dalej pukała, zaczęło mnie to już drażnić, więc postanowiłam zejść i
otworzyć.
Byłam na dole,
gdy otworzyłam nie mogłam uwierzyć kto stał za drzwiami. A tym kimś był…
********************************************************************************************************
Dziękuję, że chce ktoś jeszcze to czytać :) Mimo, że zostawiłam go na kilka tygodni.
No to Edward się wkopał. Ciekawe co dalej. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń