Za oknem prawie świt,
Nikt nie mówi mi nic,
Roztargniona samotnością...
(Nie)miłością...
Tyle nieposkładanych myśli...
Tyle suchych łez,
Spływających po policzku,
Niby to niewiele, prawie nic...
... Lecz to wszystko co mam dziś ...
Nikt nie mówi mi nic,
Roztargniona samotnością...
(Nie)miłością...
Tyle nieposkładanych myśli...
Tyle suchych łez,
Spływających po policzku,
Niby to niewiele, prawie nic...
... Lecz to wszystko co mam dziś ...
Czułam wielki
ból na sercu, tylko dlatego że właśnie ona mnie okłamała. Moja mama która
zawsze powtarzała, że mam jej mówić tylko prawdę a sama mnie okłamywała
.Zaczęłam krzyczeć na nią ,chciałam żeby poczuła ten ból który ja czuje.
-Jak mogłaś
mnie okłamywać przez tyle lat!!!!
-To też dla
mnie było trudne Bello, chciałam o tym zapomnieć.
-Ty chciałaś
o tym zapomnieć, a co ze mną nie uważasz że miałam prawo wiedzieć że mam Braci
i Ojca!!!!!
-Chciałam ci
powiedzieć trochę później jak będziesz starsza.
-Nie chce cię
znać !
Wybiegłam z
salonu ,poszłam do mojego pokoju. Nie wiedziałam co mam zrobić.
Płakałam, aż
usłyszałam ciche pukanie.
-Odejść nie
chcę cię znać.
Myślałam że
to Mama ale się myliłam. To był Charlie mój prawdziwy Tata...
-Możemy pogadać?
Wydawał się
taki spokojny ,usiadł koło mnie na łóżku.
-Wiem że się
nie znamy, ale możemy się lepiej poznać. Wiem że jesteś zła na swoją matkę, ale
ona też to przeżywa.
-Ona to
przeżywa, co mam do niej iść i powiedzieć ,,Wszystko będzie dobrze, nie ważne
że mnie okłamywałaś ?''
-Nie ,nie
masz tego robić ,to nie jest czas na to.
-To co mam
zrobić ?
-Może chcesz
pomieszkać ze mną? W Forks?
-Słucham? Ma
zamieszkać z tobą w Forks?
Nie
wiedziałam co mam powiedzieć przecież mam tu rodzinę Phila, mamę wiadomo że
jestem zła na nią ale nadal ją kocham i jeszcze przyjaciół. Już chciałam
powiedzieć nie, ale przypomniały mi się moje sny, że jestem szczęśliwa w Forks.
Więc powiedziałam:
-Tak, chcę zamieszkać
z tobą .
-No to do
roboty spakuj się, a ja idę pogadać z twoją mamą.
-Myślisz że
się zgodzi?
-Nie wiem
,mam nadzieje że tak.
Wyszedł z
tymi słowami, ja od razu poszłam do schowka po torbę i zaczęłam się pakować.
Minęło pół godziny jak ktoś zapukał do drzwi.
-Są otwarte!
-Co ty robisz
?
Mama była
smutna zarazem zła.
-Pakuje się
,nie widać ?
-Nigdzie nie
jedziesz ,rozumiesz !!
-Mamo
,dlaczego to jeszcze bardziej utrudniasz. Chcę zamieszkać z moim Tatą w Forks.
Trochę spraw
przemyśleć a jest ich wiele. Ja cię kocham ale to bolało i dlatego na razie
będzie lepiej jak od siebie odpoczniemy, będę do ciebie pisała i dzwoniła.
Mama zaczęła
mocno płakać i opadła na ziemię. Nie mogłam na to patrzeć podbiegłam do niej i
ją przytuliłam, bardzo ją kochałam nawet jak mnie skrzywdziła to i tak ją
kocham i nigdy nie przestane bo to moja mama.
-Dobrze, pojedziesz
ale obiecaj że będziesz dzwonić i pisać. Ja cię bardzo kocham i przepraszam
,wybacz mi.
Zapomnę o dobrej i złej woli,
zapomnę o tym co męczy i boli,
Zapomnę sama o sobie,
lecz nigdy nie zapomnę o tobie...
zapomnę o tym co męczy i boli,
Zapomnę sama o sobie,
lecz nigdy nie zapomnę o tobie...
-Mamo ja ci
to już wybaczyłam ale to nadal boli i potrzebuje czasu …
-Dobrze, Charlie
pojechał po twoich braci, nie długo po ciebie przyjedzie. Zadzwoniłam po Phila
że byś mogła się przegnać, będzie za 15 min w domu.
W tych 15
min. leżałyśmy na podłodze i płakałyśmy. Mama mnie przytulała i powtarzała że
mnie Kocha, a ja to samo. Jak Phil przyjechał to też zaczął płakać i powtarzać
że mam dzwonić. I wtedy przyjechał Charlie z moim ,,braćmi'' jak to trudno
powiedzieć...
Tak szczerze
nie wiem jak powinnam się zachować, ale oczywiście Emm potrafi atmosferę rozluźnić
…
Weszli do
salonu jak ja schodziłam po schodach.
-No no, to
nasza piękna siostrzyczka!! Oczywiście Emmett zaczął się śmiać. A Jasper mnie
przytulił i szepnął:
-Wszystko się
ułoży a na Emmetta nie zwracaj uwagi...
Emm to
usłyszał i zaczął się bić z Jasper o to że zniszczył jego pierwsze wrażanie
jako brata.
Ja już nie
mogłam i zaczęłam się śmiać i wtedy Emm zaczął mnie gilgotać...
Charlie na
przerwał tekstem że moi bracia zachowują się jak małe dzieci, wiec wszyscy
spoważniali. Wszyscy wyszli przed dom, Emm i Jazz poszli po moje torby a mama zaczęła
płakać i gadać o tym że mam na siebie uważać. Było mi trudno opuścić ten dom
,miasto i szkołę gdzie chodzili moi przyjaciele, postanowiłam że jak będziemy lecieć
samolotem napisze e-maile do nich wszystkich. Jechaliśmy właśnie na lotnisko, całą
drogę płakałam, Jasper mnie przytulał i mówił że będzie dobrze, uwierzyłam mu.
Na strunach przyjaźni...
Na skrzypcach dnia...
Wiatr cicho piękną,
piosenkę gra
Nuci ją, szepce
między drzewami...
Nosi po polach i
łąkach z kwiatami..
Niech wiatru śpiewanie
do Ciebie dziś dotrze ...
Rozbudzi radość,
a łezkę otrze...
Muzyką wiatru
Ciebie pozdrawiam ...
Uśmiech serca zostawiam.
Na skrzypcach dnia...
Wiatr cicho piękną,
piosenkę gra
Nuci ją, szepce
między drzewami...
Nosi po polach i
łąkach z kwiatami..
Niech wiatru śpiewanie
do Ciebie dziś dotrze ...
Rozbudzi radość,
a łezkę otrze...
Muzyką wiatru
Ciebie pozdrawiam ...
Uśmiech serca zostawiam.
Emm
opowiadał o Forks i o przyjaciołach:
-No więc tak,
moja dziewczyna Rosalie ma brata Edwarda, to fajny kumpel będą czekać na
lotnisku, razem z Alice to dziewczyna Jazza, nigdy nie mów do niej chochliku
nienawidzi tego. Jest jeszcze Sue wspaniała kobieta jak i mama zawsze możesz na
nią liczyć .
I Leah też
spoko siostra tylko ona cały czas spędza z Jackiem są nie rozłączni .
Jezu, czy Emm
nie może się zamknąć, cały czas gada i gada , ale i tak już jego i Jaspera kocham.
Charlie nie odzywał się często nie mam mu tego za złe jest podobny do mnie ,nie
lubimy pokazywać słabości jak płakać, ale dzisiaj jakoś nie zwracałam na to
uwagi.
W samolocie
napisałam e-maile do przyjaciół gdzie będę , dlaczego i przeprosiny że się nie pożegnałam
się, słuchałam muzyki i trochę pospałam. Jasper mnie obudził przed lądowaniem. Charlie
i Emm poszli po walizki a my poszliśmy do kawiarni gdzie mieli na nas czekać
Sue i reszta. Jak weszliśmy do Kawiarnie zrobiło mi się słabo ,zobaczyłam teko
chłopaka z mojego snu ,przepraszam to nie chłopak to Anioł jest jeszcze piękniejszy
niż w śnie .Jasper zaczął wszystkich przedstawiać jak przyszła pora na
chłopaka, to mnie zatkało...
-A to Edward
o którym ci Emm opowiadał... Bella wszystko w porządku... Bella!!!
I wtedy
wszystko zrobiło się czarne nic już nie słyszałam, chyba zemdlałam...
*********************************************************************************************************
Zostawiam Wam nowy rozdział. Jeśli się komuś spodobało zapraszam na kolejny :) który będzie za tydzień.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
Czekam na komentarze
Czekam na komentarze
no w końcu się doczekałam. Ciekawa jestem jakie będzie pierwsze wrażenie gdy ze sobą pogadają. Czekam na kolejny. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie dziwię się reakcji Belli. Mama ją okłamała, ale nie można przez jedno zdanie przestać kochać rodzicielki.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, co spotka Bellę w Forks ;)
Już na początku mdleje, więc pewnie będzie ciekawie... I jeszcze jest Edward :]
Pozdrawiam ;)