niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział IV



Za oknem prawie świt,
Nikt nie mówi mi nic,
Roztargniona samotnością...
(Nie)miłością...
Tyle nieposkładanych myśli...
Tyle suchych łez,
Spływających po policzku,
Niby to niewiele, prawie nic...
... Lecz to wszystko co mam dziś ...



Czułam wielki ból na sercu, tylko dlatego że właśnie ona mnie okłamała. Moja mama która zawsze powtarzała, że mam jej mówić tylko prawdę a sama mnie okłamywała .Zaczęłam krzyczeć na nią ,chciałam żeby poczuła ten ból który ja czuje.
-Jak mogłaś mnie okłamywać przez tyle lat!!!!
-To też dla mnie było trudne Bello, chciałam o tym zapomnieć.
-Ty chciałaś o tym zapomnieć, a co ze mną nie uważasz że miałam prawo wiedzieć że mam Braci i Ojca!!!!!
-Chciałam ci powiedzieć trochę później jak będziesz  starsza.
-Nie chce cię znać !
Wybiegłam z salonu ,poszłam do mojego pokoju. Nie wiedziałam co mam zrobić.
Płakałam, aż usłyszałam ciche pukanie.
-Odejść nie chcę cię znać.
Myślałam że to Mama ale się myliłam. To był Charlie mój prawdziwy Tata...
-Możemy pogadać?
Wydawał się taki spokojny ,usiadł koło mnie na łóżku.
-Wiem że się nie znamy, ale możemy się lepiej poznać. Wiem że jesteś zła na swoją matkę, ale ona też to przeżywa.
-Ona to przeżywa, co mam do niej iść i powiedzieć ,,Wszystko będzie dobrze, nie ważne że mnie okłamywałaś ?''
-Nie ,nie masz tego robić ,to nie jest czas na to.
-To co mam zrobić ?
-Może chcesz pomieszkać ze mną? W Forks?
-Słucham? Ma zamieszkać z tobą w Forks?
Nie wiedziałam co mam powiedzieć przecież mam tu rodzinę Phila, mamę wiadomo że jestem zła na nią ale nadal ją kocham i jeszcze przyjaciół. Już chciałam powiedzieć nie, ale przypomniały mi się moje sny, że jestem szczęśliwa w Forks. Więc powiedziałam:
-Tak, chcę zamieszkać z tobą .
-No to do roboty spakuj się, a ja idę pogadać z twoją mamą.
-Myślisz że się zgodzi?
-Nie wiem ,mam nadzieje że tak.
Wyszedł z tymi słowami, ja od razu poszłam do schowka po torbę i zaczęłam się pakować. Minęło pół godziny jak ktoś zapukał do drzwi.
-Są otwarte!
-Co ty robisz ?
Mama była smutna zarazem zła.
-Pakuje się ,nie widać ?
-Nigdzie nie jedziesz ,rozumiesz !!
-Mamo ,dlaczego to jeszcze bardziej utrudniasz. Chcę zamieszkać z moim Tatą w Forks.
Trochę spraw przemyśleć a jest ich wiele. Ja cię kocham ale to bolało i dlatego na razie będzie lepiej jak od siebie odpoczniemy, będę do ciebie pisała i dzwoniła.
Mama zaczęła mocno płakać i opadła na ziemię. Nie mogłam na to patrzeć podbiegłam do niej i ją przytuliłam, bardzo ją kochałam nawet jak mnie skrzywdziła to i tak ją kocham i nigdy nie przestane bo to moja mama.
-Dobrze, pojedziesz ale obiecaj że będziesz dzwonić i pisać. Ja cię bardzo kocham i przepraszam ,wybacz mi.

 Zapomnę o dobrej i złej woli,
zapomnę o tym co męczy i boli,
Zapomnę sama o sobie,
lecz nigdy nie zapomnę o tobie...

-Mamo ja ci to już wybaczyłam ale to nadal boli i potrzebuje czasu …
-Dobrze, Charlie pojechał po twoich braci, nie długo po ciebie przyjedzie. Zadzwoniłam po Phila że byś mogła się przegnać, będzie za 15 min w domu.
W tych 15 min. leżałyśmy na podłodze i płakałyśmy. Mama mnie przytulała i powtarzała że mnie Kocha, a ja to samo. Jak Phil przyjechał to też zaczął płakać i powtarzać że mam dzwonić. I wtedy przyjechał Charlie z moim ,,braćmi'' jak to trudno powiedzieć...
Tak szczerze nie wiem jak powinnam się zachować, ale oczywiście Emm potrafi atmosferę rozluźnić …
Weszli do salonu jak ja schodziłam po schodach.
-No no, to nasza piękna siostrzyczka!! Oczywiście Emmett zaczął się śmiać. A Jasper mnie przytulił i szepnął:
-Wszystko się ułoży a na Emmetta nie zwracaj uwagi...
Emm to usłyszał i zaczął się bić z Jasper o to że zniszczył jego pierwsze wrażanie jako brata.
Ja już nie mogłam i zaczęłam się śmiać i wtedy Emm zaczął mnie gilgotać...
Charlie na przerwał tekstem że moi bracia zachowują się jak małe dzieci, wiec wszyscy spoważniali. Wszyscy wyszli przed dom, Emm i Jazz poszli po moje torby a mama zaczęła płakać i gadać o tym że mam na siebie uważać. Było mi trudno opuścić ten dom ,miasto i szkołę gdzie chodzili moi przyjaciele, postanowiłam że jak będziemy lecieć samolotem napisze e-maile do nich wszystkich. Jechaliśmy właśnie na lotnisko, całą drogę płakałam, Jasper mnie przytulał i mówił że będzie dobrze, uwierzyłam mu. 

 Na strunach przyjaźni...
Na skrzypcach dnia...
Wiatr cicho piękną,
piosenkę gra
Nuci ją, szepce
między drzewami...
Nosi po polach i
łąkach z kwiatami..
Niech wiatru śpiewanie
do Ciebie dziś dotrze ...
Rozbudzi radość,
a łezkę otrze...
Muzyką wiatru
Ciebie pozdrawiam ...
Uśmiech serca zostawiam.
Emm opowiadał o Forks i o przyjaciołach:
-No więc tak, moja dziewczyna Rosalie ma brata Edwarda, to fajny kumpel będą czekać na lotnisku, razem z Alice to dziewczyna Jazza, nigdy nie mów do niej chochliku nienawidzi tego. Jest jeszcze Sue wspaniała kobieta jak i mama zawsze możesz na nią liczyć .
I Leah też spoko siostra tylko ona cały czas spędza z Jackiem są nie rozłączni .
Jezu, czy Emm nie może się zamknąć, cały czas gada i gada , ale i tak już jego i Jaspera kocham. Charlie nie odzywał się często nie mam mu tego za złe jest podobny do mnie ,nie lubimy pokazywać słabości jak płakać, ale dzisiaj jakoś nie zwracałam na to uwagi.
W samolocie napisałam e-maile do przyjaciół gdzie będę , dlaczego i przeprosiny że się nie pożegnałam się, słuchałam muzyki i trochę pospałam. Jasper mnie obudził przed lądowaniem. Charlie i Emm poszli po walizki a my poszliśmy do kawiarni gdzie mieli na nas czekać Sue i reszta. Jak weszliśmy do Kawiarnie zrobiło mi się słabo ,zobaczyłam teko chłopaka z mojego snu ,przepraszam to nie chłopak to Anioł jest jeszcze piękniejszy niż w śnie .Jasper zaczął wszystkich przedstawiać jak przyszła pora na chłopaka, to mnie zatkało...
-A to Edward o którym ci Emm opowiadał... Bella wszystko w porządku... Bella!!!
I wtedy wszystko zrobiło się czarne nic już nie słyszałam, chyba zemdlałam... 
*********************************************************************************************************
Zostawiam Wam nowy rozdział.  Jeśli się komuś spodobało zapraszam na kolejny :) który będzie za tydzień.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
Czekam na komentarze

niedziela, 1 grudnia 2013

Rozdział III



Twój uśmiech,
Twoje spojrzenie
Wyzwala we mnie
Miłości pragnienie.
 Twój głos,
W uszach dźwięczący,
Imituje ust Twych
Pocałunek gorący.
Lecz jest to na razie
Miłość platoniczna,
Wymarzona,piękna,
Szczera i czysta.

                                                                                                                        Życie jednak pisze
                                                                                                                  Swoje scenariusze.
                                                                                                                           Ja na swój jeszcze
                                                                                                                  Poczekać muszę.



Chcecie wiedzieć zapewne co takiego się stało, iż odmieniło moje dotychczasowe życie ? Jest to dość długa i smutna. Ta historia zaczęła się 15 lat temu gdy moi rodzice byli ze sobą  bardzo szczęśliwi nikt nie przypuszczał, jedno słowo trudna sytuacja jak również odmienność charakterów może odmienić nie tylko moje życie ale również moich rodziców. Pewnego dnia usłyszałam skrawek rozmowy mamy z tatą nie byłam w stanie zrozumieć o co się tak wykłócają.  Mówili o jakim mężczyźnie z przeszłość mamy. Bella usłyszała tę rozmowę kiedy wróciła pewnego dnia ze szkoły.

- Masz zamiar jej o tym kiedykolwiek powiedzieć?

- Ale o co ci chodzi? Ne mów, że nie wiesz o czym!! Ciszej nie chcę aby Bella coś usłyszała.

- Nie myślisz, że ona ma prawo wiedzieć iż ma dwoje starszych braci, którzy zostali z twoim pierwszym mężem ?

- Może ma i prawo ale na razie niech zostanie tak jak było do tej pory. Kiedyś na pewno spróbuje jej o wszystkim powiedzieć, ale ma razie dla mnie jest to za wcześnie i jeszcze bardzo boli chociaż minęło tyle lat.

Byłam w szoku po tym co przed chwilą usłyszałam. Phil nie jest moim tatą ?? To tak właściwie kim jest dla mnie? Ojczymem? Obcym mężczyzną, który jest z moją mama.

Pewnego dnia podeszłam do mamy, która była zajęta układaniem kwiatków w wazonach. Postanowiłam wyjaśnić tą zasłyszaną rozmowę.

- Hej Mamo!! Jesteś mocno zajęta? bo chciałam Cię o coś zapytać.

- Hej skarbie. Jestem zajęta, ale to może poczekać. O co chcesz zapytać?

- Bo usłyszałam ostatnio twoją rozmowę z tatą i chcę wiedzieć czy to co on powiedział jest prawdą?

- Wyglądała na zszokowaną moim pytaniem.  Nie wiedziała jak ma się zachować będąc w takiej sytuacji.

- Oczywiście, że nie bo co innego mogła powiedzieć w takiej chwili.

- Ja jednak czułam, że mama nie mówi mi całej prawdy stara się ukryć coś ważnego dla mnie jak przypuszczam.

- Mamo jak coś będzie nie tak to mi powiesz prawda?

- Tak. Zauważyłam zawahanie na jej twarzy gdy to mówiła może mi się tylko wydawało.

- To dobrze. Kocham ciebie Mamo!! J

- Ja ciebie też kocham córciu.

Po tej rozmowie z nią trochę się uspokoiłam, ale gdzieś tam w środku czułam, że jest coś nie tak. Próbowałam samą siebie oszukać na nic to się zdało.

Od tej rozmowy minął tydzień. Mama jakby się uspokoiłam ale była cicha i małomówna. Nie można było wyczuć od niej tej radości co zawsze, a uśmiech miała taki nie swój. Nie odzywała się prawie wcale.

Następnego dnia udałam się do szkoły. Lekcje zleciały mi bardzo szybko nawet nie zauważyłam kiedy. Spotkałam się z paczką przyjaciół. Umówiliśmy się, że pójdziemy na plaże w taki gorący dzień. Wróciłam porozmawiałam z mamą.

- Cześć już wróciłam. Idę na górę zostawię plecak i wezmę jakieś rzeczy bo wybieram się ze wszystkimi na plażę.

- Cześć to dobrze kochanie. Idź i baw się świetnie. Nie marnuj dnia gdy jest tak ciepło.

- To lecę pa J

- Papa.

Doszliśmy na plażę rozłożyliśmy swoje rzeczy, rzuciliśmy się do wody było strasznie duszno, a słońce strasznie paliło. Pływaliśmy ganialiśmy się graliśmy w piłkę w wodzie. Woda przyniosła ukojenie dla spoconych i mokrych ciał.

Po tak udanym wypadnie wróciłam do domu padnięta nie miałam siły na to aby zacząć odrabiać lekcje. Postanowiłam udać się do łazienki i wziąć szybki prysznic. Pomógł on ochłodzić ciało i zmył stres z całego dzisiejszego dnia. Wróciwszy do pokoju przebrałam się w wygodne ciuchy wzięłam ulubioną książkę o zaczęłam czytać nie zauważyłam kiedy zasnęła z książką w ręku. Przyśniło mi się, że mieszkam od jakiegoś czasu w deszczowym miasteczku ”Forks” i właśnie tam zobaczyłam jak to naprawdę można być szaloną, szczęśliwą i zwariowaną dziewczynę. Właśnie tu poznałam swoją bratnią duszę oraz przyjaciółkę na zawsze, której mogę ze wszystkiego się zwierzyć. Czułam. że właśnie tutaj mnie coś wyjątkowego i wspaniałego. Nie przepuszczałam spotkam miłość swego życia. Jak myślicie kto to jest? Na razie nic na ten temat nie powiem. Obudziłam się zdziwiłam się, że tyle mogłam spać. Wstałam zaczęłam powoli odrabiać lekcje. Chciałam przygotować ubrana, ale pomyślałam, że zadzwonię do Sarahy rano.

Położyłam się dalej spać nie chciał przyśnić mi się ostatni sen.  Wielka szkoda chciałabym poczuć się bezpiecznie w ramionach ukochanego. Czułam się wtedy szczęśliwa kochana i ja kochałam. Gdy jestem przy nim mój świat staje się jaśniejszy. On sprawia, że gdy jest obok uśmiech nie schodzi mi z buzi. Obudziłam się już drugi raz. Miałam wrażenie, że dzisiejszy dzień odmieni całe moje dotychczasowe życie. Poleżałam jeszcze trochę i wstałam udałam się do łazienki aby wziąć orzeźwiający prysznic, który mnie pobudził do dalszego działania. Zeszłam na dół by zadzwonić do Sarahy, aby przyszła do mnie.

- Hej Saraha !!! - Przywitałam się

- Hej Bella J no co tam?

- Mogłabyś przyjść do mnie bo potrzebuje pomocy?

- Pewnie, że mogę, ale co się stało ?

- Nic musisz mi pomóc wybrać ubrania do szkoły.

- Oj Bels… Poczekaj zaraz u ciebie będę i cos na to poradzimy.

- OK. To czekam do zobaczenia. Papa

- Papa

W między czasie przygotowałam sobie śniadanie, które składało się z płatków. Kiedy zaczęłam je jeść ktoś zapukał do drzwi. Jak przypuszczam to  Saraha miałam rację. Była to ona.

- Hej

- Hej

- Poczekaj tylko skończę jeść. Jak chcesz to idź do mnie do pokoju i wybierz dla mnie jakieś ubrania.

- Dobra idę a ty się pospiesz.

- Zjadłam umyłam miskę i udałam się do łazienki. Weszłam po pokoju a na łóżku leżał przygotowane ubrania. Były to jasne rybaczki oraz bluzka z jakimś nadrukiem i beżowe sandałki.  Dziękuję za znalezienie ubrania.

- Nmzc jestem do usług. Chętnie zawsze Ci pomogę gdy będę mogła. Może wybierzemy się z dziewczynami na zakupy do centrum handlowego. Co o tym sądzisz?

- Możemy się wybrać nie mam nic przeciwko.

- Świetnie umówimy się jeszcze gdy spotkamy dziewczyny w szkole.

- Ok. Chodź będziemy się już zbierać bo możemy się spóźnić.

- Nie martw się nie spóźnimy.
- Wsiadaj i jedziemy.

Gdy dojechaliśmy do szkoły parking był prawie zapełniony przy BMW Matthiasa stała cała nasza paczka.

- Cześć Wam !!!

- Hejka dziewczyny.

- Dziewczyny co wy tato aby wybrać się po lekcjach na zakupy?

- Dobrze, że o tym pomyślałaś miałam was o to samo spytać. Zgadzacie się?

- Pewnie. Narka zobaczenia po lekcjach.

Po skończonych zajęciach udałyśmy się z dziewczynami do centrum.

Po udanych zakupach udałyśmy się do naszej ulubionej kawiarni, która znajdowała się na naprzeciwko sklepów. Złożyłyśmy zamówcie i czekałyśmy aż kelner nam go przyniesie. W czasie czekania zaczęłyśmy plotkować o wszystkim i o niczym. Gdy kelner przyniósł nam nasze zamówienie i zaczęłyśmy jeść. Każda z nas była zamyślona i myślała o czymś innym. Ja myślałam o swoim śnie żałowałam, że teraz nie ma przy mnie jego silnych ramion.

Wróciłam do domu bardzo zmęczona i wyczerpana. Poszłam na górę zostawić zakupy w pokoju. Spytałam mamy czy nie chciałaby zobaczyć ubrań J. Chętnie przyszła oglądała je bardzo ciekawie ze szczęściem w oczach. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Zeszłam na dół aby je odtworzyć ujrzałam za nimi nie znanego mi mężczyznę.

- Dzień dobry

- Witam. W czym mogę pomóc?

- Nie trzeba czy zastałem Reene Dayer?

- Tak. Już wołam mamę. Mamo ktoś do ciebie.

- Już schodzę.

- Proszę wejść zapraszam do salonu.

Gdy zeszła mama i zobaczyła tego mężczyznę stanęła jakby ją wmurowało. Jej twarz wyglądała na zszokowaną nie mogła uwierzyć kogo zobaczyła.

- Witaj Charcie

- Witaj Reene Możemy chwilę porozmawiać na osobności?

- Tak. Bello mogłabyś zostawić nas samych?

- Tak już mnie nie ma.

- Charlie po co przyjechałeś tutaj po tylu latach.

- Chciałbym poznać swoją córkę, której nie widziałem od jej urodzenia.

- Dobrze, ale musimy jej powiedzieć kim jesteś, ponieważ ona nic nie wie myśli, że Phil jest jej ojcem.
- Dobrze. 

Gdy zobaczyłam tego mężczyznę miałam takie przeczucie jakbym go gdzieś już widziała i bym mi bliski. Zdziwiła mnie reakcja mamy na tego człowieka jakby wiedziała. Usłyszałam, że mama mnie woła. Zeszłam na dół i weszłam do salonu.

- Tak mamo wolałaś mnie?

- Tak usiądź skarbie muszę coś ważnego powiedzieć. To co usłyszysz może być dla ciebie bardzo trudno i przykre, ale nie miej do mnie żalu.

- Postaram się ale powiedz mi w końcu o co Ci teraz chodzi, bo jak na razie nic z tego nie rozumiem.

- Może ja się przedstawię nazywam się Charlie Swan i pochodzę z malej miejscowości o nazwie ”Forks”. Jestem tam lekarzem pracuje w klinice chirurgicznej. 
- Cooooo ?????????? może pan powtórzyć skąd pan jest.

- Oczywiście z Forks.

- Aha przepraszam za moje zachowanie ale już gdzieś słyszałam tą nazwę.

- Pewnie słyszałaś ją od moich synów, którzy chodzą tutaj do szkoły.

- Możliwe.

Mamo powiesz mi w końcu powiedzieć.

Aa tak. Otóż Charlie jest….. twoim biologicznym ojcem, a Phil jest moim drugim mężem. Bello nie osądzaj mnie po tym, że przez tyle lat nic Ci powiedziałam o tym.

Byłam wtedy bardzo młoda i nie dojrzała wierzyłam, że Charlie jest tym jedynym mężczyzną w moim życiu. Jak się okazało nie był on tym jedynym, ale byłam z nim bardzo szczęśliwą. Masz dwójkę starszych braci Emmetta i Jaspera Swan.

Pewnie zastanawiacie się jaka mogła być reakcja Belli na wyznanie matki?

Dowiedzie się tego w następnym rozdziale.


*~~*~~*~~*~~ *~~*~~ *~~*~~*~~*~~*~~*~~ *~~*~~ *~~*~~ *~~*~~*~~*

Jak obiecałam tak robię ;) Zostawiam Wam nowy rozdział. 

 Kolejny rozdział będzie za tydzień.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

Czekam na komentarze

niedziela, 24 listopada 2013

Rozdział II



"Na strunach przyjaźni...
Na skrzypcach dnia...
Wiatr cicho piękną,
piosenkę gra
Nuci ją, szepce
między drzewami...
Nosi po polach i
łąkach z kwiatami..
Niech wiatru śpiewanie
do Ciebie dziś dotrze ...
Rozbudzi radość,
a łezkę otrze...
Muzyką wiatru
Ciebie pozdrawiam ...
Uśmiech serca zostawiam."

Od tego wydarzenia na stołówce minęły dwa tygodnie. Nie byłam w stanie zapomnieć o tym co tam się stało. Zaprzyjaźniłam się z nimi i stali się dla mnie ‘’braćmi’’, dołączyli do grona moich najlepszych przyjaciół. Nie miałam pojęcia  iż jestem bardzo bliska prawdy. Podświadomie czułam, że Emmentt i Jasper są mi bardzo bliscy. Emm był dobrze zbudowanym, wysokim mężczyzną, miał blond włosy przypominał groźnego niedźwiedzia niektórzy się go bali. Czasami zachowywał się jak pięcioletnie dziecko, i bardzo lubił się przytulać. Gdy raz mnie przytulił myślałam, że połamie mi wszystkie kości i nie mogłam przez niego oddychać. Natomiast Jazz jest o wiele spokojniejszy i bardzo cichy. Jego mięśnie nie są napakowane tak jak Emma, ale do chudych nie należy. Jazz jest brunetem i jego oczy są szare.
Któregoś dnia postanowiliśmy wybrać się na tańce, do nowo otwartego klubu ‘‘Eclipse’’. Zabawa była bardzo udana. Wyszalałam i wytańczyłam się za wszystkie czasy. Nie wiedziałam, że Em i Jazz, są tak dobrymi kompanami do tego typu spotkań. Usiedliśmy w loży i chłopacy poszli zamówić nam soki, a sobie drinki. Opowiadaliśmy rożne historie z życia, jak i kawały. Dowiedziałam się, że pochodzą oni z deszczowego miasteczka, o nazwie ‘’Forks’. Mieszkają tam ze swoim zapracowanym ojcem Charlim, jego drugą żoną Sue i jej dziećmi Sethem i Leah. Jego pierwsza żona opuściła go, nie mogąc znieść tego, iż ciągle nie było go w domu i był zajęty pracą. Zabrała ze sobą ich córkę, która była jeszcze dzieckiem.  Historia, którą opowiedzieli, była bardzo wzruszająca i smutna. Widać, że tęsknią za siostrą, chcieliby ją poznać, nadrobić stracony czas jaki został im odebrany. Również opowiedziałam im swoją historię, ale moja nie była aż taka smutna jak ich.

Następnego dnia spotkałam się z przyjaciółmi. 
- Cześć wam! Jak samopoczucie po wczorajszej imprezie w klubie?
- Hejka Bella!   Wiesz nawet bardzo dobre obyło się bez ”Kaca”.  Jesteśmy ciekawi kiedy jeszcze powtórzymy taki wypad.
- To fantastycznie. Chodzicie zbierajmy się bo spóźnimy się na lekcję.  Do zobaczenia w porze lunchu.

 W czasie jego trwania opowiedziałam im mój kolejny sen, który dotyczył mnie, Ema i Jazza, jak również tego chłopaka z poprzednich snów.  
Obydwaj mają dziewczyny są to siostry ich najlepszego kumpla Edwarda. Alice jest niską, ciemnowłosą dziewczyna, nazywaną przez wszystkich „chochlikiem”, a Rosalie jest bardzo piękną, jasnowłosą i wysoką  kobietą, przypominającą modelkę.
Znajdowałam w miejscowości o nazwie ‘’Forks’’ byłam w małym domku ściany na zewnątrz były pomalowane na biało.  Salon był średniej wielkości ale bardzo przytulny i przejrzysty. Była tam duża kuchnia, w której przyrządzałam zawsze obiady dla siebie, Ema, Jazza oraz ‘’naszego’’ ojca Charlie’a.  Mieszkało tam dużo ludzi, zaprzyjaźniłam się z dziećmi z żoną Charlie’a Sue. Najbardziej dogadywałam się z Leah byłyśmy w miarę do siebie podobne. Z czasem stałyśmy się przyjaciółkami i siostrami w jednym. Chociaż nie mogłam jej aż tak bardzo przed nią otworzyć się wyżalić czułam, że komuś innemu będę mogła bardziej zaufać. Jazz oprowadził mnie po domu i pokazał co gdzie się znajduje. Mój  pokój w miarę duży pomalowany na jasno niebiesko (ulubiony kolor) na podłodze były położone panele z jasnego brązu. Byłam zmęczona więc poszłam do siebie odświeżyłam się poukładałam ubrania na pułkach przebrałam w luźne dresy, wzięłam do ręki jedną z ulubionych książek i zaczęłam czytać.
Po pewnym czasie nie zauważyłam kiedy usnęłam. O dziwo teraz nic mi się nie przyśniło.  Kiedy się obudziłam było grubo po 12 w nocy. Nie miałam co ze sobą zrobić, leżałam i zastanawiałam się jak to teraz będzie: nowa szkoła, nowi przyjaciele. Znałam w szkole tylko Ema i Jazza. Powiedzieli, że pokażą mi wszystko i jak coś to mam zwracać się do nich o pomoc. Gdy rano wstałam poprosiłam Leah, aby pomogła mi wybrać jakieś ubrania do szkoły. Wspólnymi siłami wybrałyśmy czarne legginsy i bluzkę  z  krótkim rękawkiem, do tego  jasny niebieski sweterek oraz ciemne niebieskie tenisówki. Pojechaliśmy do szkoły była nie daleko domu. Szkoła znajdowała się w centrum miasta i nie było problemu aby ją znaleźć. Poszliśmy do sekretariatu, w którym siedziała średniego wzrostu kobieta.
- Dzień dobry pani Cope. Przyszłam po swój plan.
- Dzień dobry drogie dziecko. Oczywiście.
- Nazywam Się Izabe…
- Izabella Swan ?
- Tak
- Proszę o to twój plan. Jesteś córką lekarza Swan?
- Tak  dziękuję bardzo. Do widzenia.
- Do widzenia.
Wyszłam z sekretariatu i poszłam na parking do Emma i Jazza. Stali oni z grupką swoich znajomych, gdy podeszłam do nich przedstawili nas sobie, ale jeden chłopak nie zwracał na nas uwagi. Doszłam do niego i chciałam już coś powiedzieć, lecz gdy on się odwrócił w moją stronę, poczułam jakby coś ugrzęzło mi w gardle i nie byłam w stanie wydusić z siebie ani słowa. Tym chłopakiem okazał się…… i właśnie w tym momencie się obudziłam.

Gdy skończyłam opowiadać wszyscy byli pod wielkim wrażeniem i nie mogli uwierzyć w to wszystko. Jak dobrze, że nie było z nami Ema i Jazza, mieli coś ważnego do
załatwienia. Nie zauważyłam kiedy mi minął cały lunch. Zaczęliśmy już się zbierać, bo zaraz byśmy spóźnili się na kolejne lekcje.

Po powrocie do domu byłam strasznie zmęczona i od razu udałam się do swojego pokoju, położyłam torbę na krzesło, a sama poszłam do łazienki się odświeżyć. Kiedy wróciłam, zaczęłam odrabiać pracę domową. Najwięcej problemów miałam z matematyką. Później położyłam się spać. Tej nocy nic mi się nie śniło, było to bardzo dziwne.
 Zrobiłam poranna toaletę zeszłam na dół, aby zjeść śniadanie, które składało się z płatków zbożowych. Zadzwoniła do mnie Monica.
- Hej Bella - przywitałam się
- Hej Monica - odpowiedziała mi
- Co tam? - zapytałam
- Czy nie wybrałabyś się z nimi do kina, a później może na spacer – spytała mnie przyjaciółka..
- Oczywiście bardzo chętnie.
- Muszę już iść bo spóźnię się do szkoły.
- Do zobaczenia później papa.
- Papa 
Właśnie wjechałam na parking szkolny, a tam już byli wszyscy moi znajomi. Zdążyłam tylko się przywitać, bo było słuchać już dzwonek na lekcje. Umówiliśmy się na lunch. Podczas jego trwania, uzgadnialiśmy nasze wyjście do kina. Udaliśmy się na film o miłości nastoletniej dziewczyny do wampira. Po seansie całą grupą poszliśmy do pobliskiego parku, aby poczuć się jak małe dzieci.  Udanym spacerze wracaliśmy pomału, bo było strasznie gorąco. Wróciwszy do domu,  byłam bardzo wymęczona nie miałam nawet  siły aby porozmawiać z mamą. Poszłam na górę umyłam się i przebrałam. Wskoczyłam od razu do łóżka, nie zdążyłam przyłożyć głowy do poduszki, a już spałam.

Właśnie nadszedł piątek wstałam rano, zjadłam śniadanie i udałam się do szkoły. Na dworze był straszny upał, więc przesiadywanie w nudnej szkole, nie należało do przyjemności. Najlepiej w takie dni wybrać się nad jezioro i ochłodzić swe ciało w wodzie. Ustaliśmy z paczką, iż zaraz po zakończeniu zajęć idziemy wszyscy do domów zostawić plecaki i zabrać potrzebne rzeczy. Spotykamy się wszyscy razem koło domu Asha. Kiedy znaleźliśmy się nad jeziorem rozłożyliśmy nasze rzeczy i wskoczyliśmy do wody. Graliśmy w piłkę, ganialiśmy się i urządziliśmy zawody, kto jak najszybciej dopłynie do brzegu. Oczywiście wygrali Matthias i Shene, byli od nas wszystkich szybsi. Z dziewczynami umówiliśmy się, że zrobimy sobie babski wieczór. Po zakończonym dniu nad chłodnym jeziorem, pojechałyśmy do domów dziewczyn po rzeczy, aby mogły u mnie spać. Moja mama nie miała nic przeciwko, ponieważ one już nie pierwszy raz nocowały u mnie. Sama udałam się do pobliskiej wypożyczalni po jakimś ciekawy film. Wzięłam ”Szkołę uczuć” oraz ”Titanica” były to nasze ulubione filmy. Niezależnie ile razy byśmy je oglądały, to zawsze płaczemy w tych samych momentach. Przyszły już dziewczyny, udałyśmy się do mojego pokoju wróciłam na dół aby zrobić popcorn. Włączyłam film i zaczęliśmy oglądać. Nawet nie zdążyłyśmy obejrzeć filmu do końca bo już zasnęłyśmy. Nie wiem co śniło się dziewczynom, ale mi śnił się Miedziano-włosy chłopak był bardzo przystojny, chociaż dalej nie wiem jak on ma na imię.

Nie wspominałam jeszcze o mojej kochanej mamie, która jest bardzo zwariowaną osobą i lepiej nie wpuszczać jej do kuchni bo potrafi przypalić wodę na herbatę. Najczęściej obiady przygotowuję ja, albo zamawiamy coś z naszej ulubionej restauracji. Żałuję, iż nie spędzam dużo czasu z mamą, jak to było kiedyś, gdy byłam jeszcze mała. Jest bardzo zapracowana. Więcej jej nie ma w domu, niż w nim jest. Moja mama z zawodu jest projektantką wnętrz. Jest bardzo sympatyczną  i zadowoloną z życia osobą. Kocham ją mimo jej wad. Jej nadopiekuńczość jest trochę uciążliwa. Martwi się o mnie, traktuje mnie jakbym była małą dziewczynką, ale ja już jestem nastolatką, która ma swoje zdanie na niektóre tematy.
Pewnego razu mama postanowiła, że razem wybierzemy się na wycieczkę. Udałyśmy się na małą plażę, która znajdowała się w niewiekiej miejscowości, niedaleko Phoenix. Postanowiłyśmy spędzić tam cały weekend. Jeszcze nigdy tak dobrze nie bawiłam się z mamą. Spałyśmy dość długo, później chodziłyśmy na plaże, aby trochę poopalać się i popływać. Następnego dnia udałyśmy się na zwiedzanie tej malowniczej miejscowości, w której się teraz znajdujemy. Żałuję, że nie ma z nami mego taty Pila. Jest on zawodowym basbolistą. Trenuje wraz ze swoją drużyną do dość ważnego meczu. Ten urlop bardzo nam się przydał, bo bardziej zbliżyłam się z mamą do siebie. Po powrocie z takiego wypoczynku. Czułam się  relaksowana i wypoczęta jakbym potrzebowała takiej chwili odskoczni od kłopotów. Teraz myślę że mogę na niektóre sprawy spojrzeć z innej perspektywy. Następnego dnia, gdy pojechałam moi znajomi, wypytywali mnie jak było na wycieczce podziwiali również moją opaleniznę, którą zdążyłam nabyć na tej wyprawie. Miałam przeczucie iż do końca roku szkolnego zdarzy się coś, co odmieni moje życie już na zawsze, ale nie wiedziałam co może wydarzyć się, aż takiego strasznego.. Jak myślicie, że jest coś w powiedzeniu ”Szczęście w nieszczęściu”??. Moim zadaniem jest w tym dużo prawdy, ponieważ możemy żyć w kłamstwie przez tyle lat i nie wiedzieć o tym. Aż tu pewnego dnia pojawi się człowiek i odmieni nasze życie, ale czy na lepsze ?? Nawet my tego nie wiemy. Czasem bywa tak, że własna matka może nas tak mocno oszukać.  Nikt nawet nie przypuszczał, że moje życie jest takie pokręcone… ja sama tego nie wiedziałam, aż do pewnego dnia… Jeden nie pozorny dzień, może zmienić całe moje dotychczasowe i dobrze ułożone życie. Jedno spotkanie, jedno słowo i jedno spojrzenie. Opowiem wam o tym w następnym rozdziale.


 Cieszę się, że wam spodobał się pierwszy rozdział. Jak obiecałam tak robię ;) Zostawiam Wam nowy rozdział. 
 Kolejny rozdział będzie za tydzień.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
Czekam na komentarze